- tiffany, tiffany... - powtarzał, jakby usiłował sobie przypomnieć, która to ;d - ta tiffany? - zapytał, żeby sie upewnić, chociaż jemu pewnie chodziło o jakąś barmankę z klubu, do której kiedyś zarywał, kiedy jeszcze był młody, piękny i nieletni, bo chyba był wtedy w liceum. nie myślał zbyt racjonalnie, wiec mógł nie skojarzyć, ze moses nie zna 'jego' tiffany.