Wollman Ice Rink

Było lato, więc stwierdziła czemuby nie pojeździć na łyżwach!
A właściwie to był jedyny rodzaj sportu, jaki tu zakminiłam, bo te łódki to nie bardzo rozumiem jako sport.
Założyła łyżwy i weszła smigać na lekko topiącym się lodowisku

zmiana planów, bo victorek jest umówiony! xd

Caroline postanowiła wybrać sie na łyżwy, bo to jedyny sport który od czasu do czasu uprawiała, poza bieganiem. Założyła swoje łyżwy, oczywiście figurówki i weszła na lodowisko. niestety była tak zamyślona, pewnie przez iana, że potrąciła kogoś i upadła. tym kimś była pewnie lola!

-No pięknie! - powiedziała podjeżdzając do niej i podając jej rekę. - Wszystko w porządeczku? - zapytała troskliwie. Chyba sobie obtarła rękę, więc podała jej nawilżaną chusteczkę, chociaż nie była pewna czy nawilżana chusteczka znajdowała odpowiednie zastosowanie przy obtartych kończynach

- ojej, ale ze mnie niezdara - mruknęła, przyjmując pomocną dloń - o, lola, to ty - uśemichnęła sie na widok znajomej twarzy, bo przecież znaly sie z redakcji. przyjęła chętnie chusteczkę, bo dobre i to, a ręka ją bolała. dobrze, że jej nie zlamała!

-Caro! - krzyknęła uśmiechnięta. - Słyszałam, ze jesteś zawodową łyżwiarką! - właściwie to żartowała. Spojrzała na nią ze współczuciem. Pewnie bolało.

- to nie jest zabawne - mruknęła, pocierając obolałą rękę chusteczką - mam chyba ostatnio za dużo nagłowie. zamyśliłam się - wyjaśniła, bo przecież nie wpadła na lolę specjalnie.

-ja się przecież nie śmiejęę!- stanęła we własnej obronie. - otóż właśnie, przychodzę do nowej redakcji, kupa roboty na dzień dobry, a dodatkowo jeszcze wysyłają mi jakąś rudą małpę, która chce mi dołożyć roboty. Ja bym jej mogła przyłożyć co innego - mówiła z rozbawieniem, a równocześnie oburzeniem

- mówisz o cassandrze? - zainteresowała się, bo w sumie znała się z nią od liceum. znaczy z cassandrą! i można powiedzieć, że sie przyjaźniły, ale nie wszyscy musieli o tym wiedzieć. umiały oddzielać grunt prywatny od zawodowego.

-tak, zdaje się, że tak ją wołają- pokiwala głową, zjeżdżając gdzieś na bok, razem z caro, żeby nie rozjechał ich w tej chwili braku czujności jakiś pirat lodowy. - ajć, nie powinnam jej obrażać?-zapytała, chociaż wiedziała swoje.

- cass jest sympatyczna, mimo że wymagająca. cóż, ciekawe jak na nas wołają - zastanowiła się chwilę, bo wyszła z założenia, że ci wszyscy pracownicy z niższą rangą, chyba nie mają lepszego zajęcia poza obgadywaniem innych. - zejdźmy może z lodowiska, straciłam ochotę na jazdę - rzekła, wolała usiąść i nie narażać więcej swojej ręki.

-właściwie to ja już powinnam lecieć, bo mam jeszcze coś do zrobienia w biurze - powiedziała przepraszającym tonem, uściśkala ja, omiotła ostatni raz wzrokiem lodowisko, w poszukiwaniu świeżego mięsa i zjechała do barierki, ściągnęła łyżwy i odeszła, a właściwie to odskoczyła, bo poruszała się tanecznym krokiem, podśpiewując pod nosem joszkobrode załóżmy

-właściwie to ja już powinnam lecieć, bo mam jeszcze coś do zrobienia w biurze - powiedziała przepraszającym tonem, uściśkala ja, omiotła ostatni raz wzrokiem lodowisko, w poszukiwaniu świeżego mięsa i zjechała do barierki, ściągnęła łyżwy i odeszła, a właściwie to odskoczyła, bo poruszała się tanecznym krokiem, podśpiewując pod nosem joszkobrode załóżmy xd

xd
więc caroline żeby nie narażać siebie więcej, uciekła z lodowiska, pewnie do siebie!