China Club

było, szczególnie to, że jego głowa spoczywała na jej piersiach - oby - mruknął tylko, podnosząc wzrok, tak by móc jej się przyjrzeć. była taka piękna i aż zastanawiał się, co skłania ją do tego, żeby być z takim kwazimodo jak on, znaczy w tym momencie. nie brał pod uwagę faktu, ze normalnie wygląda hot i lecą na niego nawet nastolatki!

uśmiechnęła się do niego, bo z tej perspektywy faktycznie przypominał kwazimodo. pochyliła się jednak i pocałowała w czółko, prostując ponownie.
-na pewno - zapewniła go, żeby przestał się tym zadręczać.

Przyciągnął ja do siebie, kładąc swe ręce na jej nerkach. - chodźmy do domu, cass - mruknął, patrząc na nią właściwie nie wiem jak, pożądliwie? stracił ochotę na zabawę, mimo że przynajmniej tutaj nigdy nie gapił sie na niego ostentacyjnie.

-więc chodźmy - objęła go i zapewne poszli. nudanuda :d.